DAILYBLOG Z MINORKI 🇪🇸

Hola a todos!
Dziś witam się z Wami w obiecanym w poprzednim wpisie dailyblogu. Tym razem forma, w której pisze nie jest jakoś bardzo dokładna, wypracowana. Wpis ma charakter pamiętniku, którym chcę się z Wami podzielić.  Oczywiście będą ciekawostki, zdjęcia, rady, moja opinia, także nudzić się nie będziecie. Miłego czytania!



Piątek, 26 lipca; 16:21
Lotnisko Chopina w Warszawie to miejsce, w którym zaczyna się moja podróż.  Samolot mam za ponad godzinę, a delikatne stres powoli łapie. Bagaże już oddane, kontrola zaliczona, teraz mam czas żeby trochę odpocząć i pochodzić po sklepach.
17:58
Zadowolona siedzę w samolocie, bo nie ma opóźnienia. Niestety okazało się, że ruch w powietrzu jest dosyć duży i nie możemy jeszcze wylecieć. Teraz godzina czekania. Siedzę na prawie samym końcu, ale bardzo lubie te miejsca, nie wiem dlaczego. Mam nadzieję, że lot przebiegnie spokojnie, bez większych turbulencji. Do zobaczenia na lotnisku w Mahon!
Widok na Warszawę z samolotu

22:05
Wylądowałam! Lot poza opróżnianie był bardzo przyjemny, delikatne turbulencje miały miejsce, ale bez jakiejś większej masakry. Aktualnie siedzę w autobusie, którym jade do hotelu (niecała godzina drogi). Zdjęć lotniska niestety nie zrobiłam, ponieważ jestesm już trochę zmęczona, ale jeśli nie zapomnę to zrobię w drodze powrotnej. Teraz niestety przez to, że jest ciemno z okna nic nie widać, dlatego chyba się zdrzemnę. Odezwę się rano.
Sobota, 27 lipca; 9:13
Musze Wam przyznać, że.. jest tu bardzo pięknie! Mój hotel nie wygląda jak typowy hotel zbudowany jakby z jednej płyty (czyli coś w stylu polskich bloków/wieżowców). Mieszkam w jednym z pięknych i uroczych apartamentów, na piętrze dzięki czemu mam widok na roślinność i kawałek Morza Balearskiego. Plany na dziś to plażing, smażing ale nie parawaning :D. Cały dzień zamierzam spędzić nad basenem, ale wpadnę też na plażę. Mam nadzieję, że woda jest ciepła! A i zapomniałam.. jedzenie jest tu pyszne, także jak wrócę trochę większą to mam nadzieję, że znajomi mnie poznają.
Zdjęcie zrobione na terenie mojego hotelu

22:03
Hahah niby słoneczna Hiszpania a jak poszłam na plażę to zaczął padać deszcz. Nie był tak obfity jak w Polsce, no ale jednak. Deszcz tutaj nie zdąża się często. 
Przed chwilą wróciłam ze spaceru po miasteczku, w którym mieszkam i jestem zachwycona wszystkimi budynkami. One mają w sobie to coś. Wszystkie są do siebie podobne, ale jednak pojedynczo na swój sposób wyjątkowe. Niestety nie wzięłam ze sobą telefonu, ale kiedyś to nadrobię i wrzucę kilka zdjęć.
Niedziela, 28 lipca; 21:49
Wiecie co? Rano znowu padał deszcz. Ja to mam szczęście! Prognozy na następne dni nie zapowiadają żadnych opadów, także mam nadzieję, że juz będzie lepiej. Dzisiejszy dzień spędziłam na pełnym relaksie na plaży i nad basenem. Plaża jest piękna, choć totalnie nie przypomina tych w Polsce. Znajduje się ona w małej zatoczce, przez co po obu stronach jest ,,ogrodzona,, wysokimi kamieniami. Niżej będziecie mieli zdjęcie. Woda jest słona, ale ciepła. Dno morza i sama plaża są kamieniste, dlatego bez specjalnych butów nie polecam wchodzić. Dodatkowo mieszka tu wiele morskich stworzeń.  Najgroźniejsze z nich to meduzy, których początkowo się bałam, bo widziałam jak poparzyła inną osobę, ale teraz już staram się o nich nie myśleć. W skałach z kolei chowają się kraby. Brzmi groźnie, ale widziałam dzieciaki, które łapały je w ręce, także przestałam się bać. Odpływając trochę w głąb morza można spotkać też rybki różnych rozmiarów. Jest więc bardzo pięknie i ciekawie. A wiecie co najbardziej podoba mi się w tej plaży? To, że jest tu tak mało ludzi. Czasem jest tak, że w wodzie jest się całkiem samemu.  Nie ma krzyków, płacących dzieci, sprzedających kukurydzę typków. Tylko cisza i spokój. Po prostu raj!
Widok na plażę z góry 

Widok na plażę z dołu

Poniedziałek, 29 lipca; 16:24
Ten dzień był dla mnie wyjątkowo emocjonalny, ze względu na krótką co prawda, ale niezwykle piękną wycieczkę do oddalonego o kilka kilometrów od mojego hotelu miasta Ciutadella. Muszę wam przyznać, że zakochałam się w tym miejscu. Malutkie uliczki, piękne budynki, delikatne zabytki, cudna roślinność, prawdziwy targ i pyszne jedzenie. Coś pięknego, mówię serio. Ten klimat, to coś magicznego, ale myślę, że nie będę dużo gadać tylko wrzucę zdjęcia!
Ayuntamiento City Council
Port
Urokliwe uliczki 
Cathedral Catedral
Te miejsca, które tu pokazałam to takie moim zdaniem ,,must visit,,. Miasto jest małe dzięki czemu, można je całe obejść dokładnie w ciągu jednego dnia. W wielu punktach dostępne są mapki, które pomagają znaleźć każdą z budowli. Oprócz zabytków znajdziemy tam też, wiele sklepów - spożywcze, z pamiątkami i ubraniowe. Ceny nie są takie jak w Polsce, ale nie są też bardzo wysokie. Można tam kupić wiele fajnych rzeczy. Bardzo polecam!
Wtorek, 30 lipca: 22:36
Jeśli chcecie obejrzeć piękny zachód słońca na szczycie klifów to koniecznie musicie odwiedzić punkt widokowy Pont d'en Gil. Czymś charakterystycznym dla tego miejsca jest wyłaniający się z wody skalny łuk. To dla niego, przybywa tu tak wielu turystów. Na miejscu spotkałam nawet ekipę, kręcącą jakiś film. Tutaj mam też całkiem zabawną ciekawostkę. Na klifach dosłownie wszędzie rośnie czosnek! Nie żartuję. Zaraz zobaczycie zdjęcia, wle serio. Tam wszędzie jest czosnek hahahhaha. Miejsce idealne na wieczorne spacery i romantyczne sesje, ale też raj dla fanatyków czosnku.
Czosnek :D


Zachód słońca


Łuk wyłaniający się z wody
Środa, 31 lipca; 19:00
Cały dzisiejszy dzień spędziłam w hotelu i na plaży, a więc żadnych nowych zdjęć nie mam, ale opowiem trochę o samym hotelu, bo może Was to ciekawić. Wchodząc do pokoju możemy iść w prawo - kuchnia i salon z wyjściem na balkon lub w lewo - sypialnia. Po środku znajduje się łazienka z wanną. Wszystkie ściany pomalowane są na biało, podłoga jest z ciemnego drewna. Dekorację stanowią piękne zdjęcia z okolicy. Wnętrze jest delikatne i typowo wakacyjne. Mój pokój był na piętrze, dzięki czemu miałam widok na morze. Ta terenie hotelu znajdują się dwie restauracje, z czego jedna to typowy bufet, a w drugiej każdego dnia można zjeść potrawy z różnych zakątków świata. Na przykład japońskie sushi, amerykańskie burgery, albo potrawy meksykańskie.  Wszystko było naprawdę pyszne! Co do obsługi to wszyscy byli bardzo mili. Zawsze się uśmiechali, byli pomocni, mili, uczyli hiszpańskiego. Totalny kozak! Do dyspozycji gości są trzy basenu - dwa z nich są do siebie podobne, a jeden przeznaczony jest dla małych dzieci ze względu na zjeżdżalnie itp. Na terenie hotelu rośnie wiele pięknych roślin, jest tu też boisko i kilka innych rozrywek. Jedynym minusem jest duża ilość ludzi, ale do tego można się przyzwyczaić. Każdego wieczoru na scenie są jakieś występy, co jest fajną rozrywką. Dziś akurat jest pokaz magii, na który zaraz idę. Widzimy się jutro.
Czwartek, 1 sierpnia; 8:57
Hah! Nie zgadniecie co. Mówiłam wczoraj o pokazie magii i słuchajcie - miałam stolik na samym tyle, a więc na sam występ podeszłam bliżej sceny, aby lepiej widzieć.  Gościu w pewnym momencie mówi, że potrzebuje kogoś ze sceny. Ja w tym czasie głos w głowie - tylko nie ja, tylko nie ja. A on w tym samym momencie pokazuje na mnie. Ehhh z dużej ilosci ludzi wybrał właśnie mnie. Cała się trzęsłam, ale chyba nie wypadłam źle.
16:40
Właśnie wróciłam z plaży, ale nie tej, którą już znacie. Ta druga jest jeszcze piękniejsza. Ale - dziś w wodzie było tyle meduz, że nie dało się nawet namoczyć nogi w wodzie. Jakaś masakra. Nastawiłam się na nurkowanie i nic nie wyszło. A jutro już do domu. Te wszystkie kropki na zdjęciach to meduzy.


Piątek, 2 sierpnia; 18:08
Hejka kochani! Ja już jestem w Polsce, lot przebiegł dobrze. Jestem bardzo zmęczona, ale szczęśliwa. Dziękuję za te kilka dni!

Ojejku! Uwielbiam takie wpisy, bo dzięki nim czuję się bliżej Was. Przepraszam, za ten dzień opóźnienia, ale wczoraj byłam totalnie wycieńczona i nie miałam do tego głowy. Dajcie znać, który dzień był najciekawszy. Jeśli macie jakieś pytania co do hotelu lub czegoś innego zapraszam na maila beyourbestdesigner@gmail.com snapa julishouse lub insta julis.house. Chętnie odpowiem na wszystkie pytania.
Adios,
Juli's.

Komentarze

  1. z tym deszczem to zabawnie wyszło :) ja ostatnio jak jeżdżę nad wodę, to nagle zbierają się chmury i leje ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Hola!
    Posty w stylu pamiętnika zawsze są niezwykle sentymentalne, nawet jeśli nie są jakieś dopracowane, to wraca się do nich chyba najlepiej, a i czyta się je dobrze ze strony czytelnika (potwierdzam!!) :) No to powiem Ci, miałaś szczęście, skoro wyszłaś tylko na plażę i zaczął padać deszcz, a i rano Cię spotkał :D Ale dobrze, zobaczyłaś Hiszpanię i z tej deszczowej lekko strony ;)
    I ten czosnek na zdjęciach cudowny! Uwielbiam te urokliwe uliczki. Jednak południe Europy ma to do siebie, że po prostu idzie się zakochać w tych dróżkach :) Pozdrawiam Cię serdecznie, Julka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ohh moje dailyblogi wcale nie są dopracowane za co Was przepraszam, ale myślę, że taka luźna forma też czasem jest potrzebna.
      Pozdrawiam kochana :)

      Usuń
  3. Takie ogrodzone plaże lubię najbardziej. Podobają mi się od kiedy widywałam je czasem na filmach jako dzikie zakątki osłonięte przed cywilizacją (niby). Ostatnio byłam na takiej plaży w wyobraźni kiedy czytałam kryminał Agaty Ch. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nawet nie wiesz, jak Ci zazdroszczę. Chociaż byłam już na wakacjach, to chętnie bym się wybrała jeszcze raz, ale nie dostanę urlopu w pracy już :D. Jak ja widzę palmy to już mnie się derce raduje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co.. ja też chętnie pojechałabym jeszcze raz :D

      Usuń
  5. Piękne miejsce, to, że tak mało ludzi również by mi bardzo odpowiadało. Dobry pomysł na wpis, fajnie się czyta takie krótkie fragmenty z pamiętnika :) Jak jestem na jakichś pokazach też zawsze się denerwuję, czy mnie ktoś na scenę nie wyciągnie. Uroki nieśmiałości :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja jeszcze nie leciałam samolotem ale we wrześniu czeka mnie mój pierwszy lot! Miejsce jest przepiękne!

    https://redamancyy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. wow, piękne zdjęcia <3 uwielbiam latać samolotami *_*

    OdpowiedzUsuń
  8. Od zawsze marzyłam, żeby polecieć do Hiszpanii, jakie piękne zdjęcia! W rzeczywistości jest pewnie jeszcze piękniej. Ja to bym nigdy nie weszła do wody, gdyby tam pływały meduzy czy chodziły kraby, mega bym się bała xd A pomysł na wpis rewelacyjny, ja lubię czytać takie w postaci pamiętnika, dlatego dodaję twój blog do listy obserwowanych!

    Obserwuję i pozdrawiam, Carpe diem

    OdpowiedzUsuń
  9. ale tam ładnie ! ja w tym roku spędziłam urlop nad polskim morzem ,ale Twój wpis zachęcił mnie bardzo do odwiedzenia tego miejsca :-)

    https://beautybookbyme.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Super! Bardzo ciekawa relacja i piękne zdjęcia! :)
    dreamerworldfototravel.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

Zapraszam na moje social media :

Image Map